Polpak

wtorek, 28 października 2025

FiiO CP13 / FiiO Snowsky Wind, przenośny magnetofon kasetowy i słuchawki

 FiiO CP13 / FiiO Snowsky Wind (zdjęcia za FiiO Audio)


Wstęp
Niedawno na moim blogu Stereo i Kolorowo opisywałem przebojową historię przenośnego magnetofonu kasetowego Sony Walkman TPS- L2 (wraz z adresowanymi słuchawkami, czytaj TUTAJ), który był bardzo popularny w latach 80-tych XX wieku. Dodam, że bezpośrednim impulsem do napisania tamtego tekstu były Yoogu M12, czyli tanie słuchawki bezprzewodowe z Chin, które zostały wystylizowane na słuchawki z zestawu Walkman. I które zupełnie przypadkowo wpadły mi w ręce. Moda na wintydżowe Walkmany oraz tamtą dawną oryginalną stylistykę powraca (a może nigdy nie przeminęła?).

Napisałem wtedy też takie słowa: "Dalekowschodnia firma FiiO Audio zaczęła produkować mini-magnetofony przenośne oparte na zasadzie działania Walkmanów i oczywiście odtwarzające standardowe kasety typu "compact cassette". Mam na myśli model FiiO CP13 (zobacz TUTAJ i TUTAJ), do których firma oferuje słuchawki w stylu dawnych Sony, czyli FiiO Snowsky Wind (zobacz TUTAJ). Wypisz, wymaluj powrót do modelu retro Sony TPS-L2 sprzed 45 lat". 

Zaraz po opublikowaniu tamtego postu skontaktowałem się z polskim dystrybutorem FiiO Audio, czyli z firmą MIP z Warszawy, i zapytałem, czy zestaw FiiO Audio à la Sony Walkman TPS- L2 jest już dostępny w Polsce. A jeżeli tak, to chętnie go wypożyczę na testy. Okazało się, że FiiO CP13 / FiiO Snowsky Wind jest już sklepach i bez problemu mogę otrzymać zestaw testowy. Ów zestaw FiiO Audio niedawno mnie dotarł - oto moja recenzja. Zapraszam do lektury.

Wrażenia ogólne i budowa
Magnetofon FiiO dostarczany jest w niewielkim, estetycznym pudełku. Wewnątrz, w piankowej formie leży magnetofon (dodatkowo owinięty folią). Akcesoria to przewód USB-C (do ładowania akumulatora) oraz folia ochronna do przyklejenia na szybkę. Są też niezbędne dokumenty. I to wszystko. Skórzany futerał ochronny należy dokupić osobno (zobacz TUTAJ), ale jest dostępny za nie więcej niż 100 PLN.

FiiO CP13 odznacza się eleganckim i nowoczesnym, acz minimalistycznym wzornictwem, które bezpośrednio nawiązuje do klasycznej ery Walkmana by Sony. Należy przyznać, że jest wykonany bardzo solidnie. Nieskazitelnie. Całość wygląda rewelacyjnie. Obudowa to w większości wysokogatunkowe, lite aluminium, a nie tworzywo sztuczne, podobnie jak przednia klapka (choć pod nią doklejono tworzywo sztuczne). Na przednim panelu - zgodnie z magnetofonową konwencją - umieszczono przezroczyste okienko (z tworzywa sztucznego), które pozwala sprawdzić, na jakim etapie odtwarzania bądź przewinięcia znajduje się taśma magnetofonowa.

Na testy otrzymałem egzemplarz w kolorze biało-czarnym (biała frontowa klapka, czarny korpus), ale dostępne są też kolory: czerwono-srebrny, niebiesko-srebrny i plastikowo-srebrny, gdzie przednia klapka w całości wykonana została z przezroczystego tworzywa sztucznego. Ta ostatnia wersja najbardziej przypomina dawne Walkmany.

Ale wracając do opisu magnetofonu i jego funkcjonalności. Górna klapka jest zamykana na mechanizm blokujący zawisy. Wystarczy użyć nieco siły, aby ją otworzyć. Na prawym boku magnetofonu znajduje się niewielkie zagłębienie, w które wkłada się po prostu palec (a w zasadzie paznokieć) i podważa pokrywę. Czyli zupełnie jak w magnetofonach przenośnych z wczesnych lat 80-tych XX wieku. Pod szybką pokrywy widać przesuwającą się taśmę, jednak nie ma tutaj podświetlenia, które by znacząco ułatwiło obserwację.

Na przednim froncie korpusu umieszczono cztery, dość spore, przyciski sterujące: "Play", "Stop" i "Rewind" (przewijanie taśmy) do przodu i "Rewind" do tyłu. Przyciski są mechaniczne, a nie elektroniczne, więc działają z oporem. Ale nic się nie zacina, nie blokuje. Super! Warto też podkreślić, że przewijanie taśmy działa w obie strony strony, co jest bardzo przyjemne, a przede wszystkim funkcjonalne (choć przewijanie jest powolne). Po zakończeniu przewijania, przycisk "Rewind" nie odskakuje automatycznie, taśma nadal jest poddawana sile przewijania przez rolki napędu. Należy wcisnąć klawisz "Stop", aby zakończyć proces przewijania. Przydałby się automat.

FiiO CP13 co prawda dopuszcza odtwarzanie wszelkich odmian taśm (czyli typu I, II, III i IV), ale producent zaleca stosowanie taśm typu I (normal position, IEC-I, normalna, żelazowa). Co ciekawe, w przedmiotowym magnetofonie możliwa jest regulacja azymutu głowicy i optymalizacja / adjustacja szybkości przesuwu taśmy. Do tej czynności potrzebne są jednak pewne umiejętności manualne oraz posiadanie elementarnej wiedzy na temat magnetofonów kasetowych. Regulacji można dokonać śrubokrętem po otwarciu kieszeni magnetofonu. Potrzebny też będzie komputer. Oraz cierpliwość. Odpowiedni film instruktażowy FiiO można znaleźć TUTAJ.

Przedmiotowy magnetofon nie ma opcji nagrywania, ale to zupełnie zrozumiałe. CP13 jest przecież klasycznym odtwarzaczem kasetowym, a nie rejestratorem dźwięku. Dawne Walkmany też nie miały funkcji nagrywania (choć oczywiście były też modele, które nagrywały dźwięk, a nawet miały wbudowane własne głośniki). CP13 nie ma też funkcji redukcji szumów Dolby. Poniżej zamieszczam odpowiedź producenta na obydwie kwestie.
Dlaczego nie ma funkcji nagrywania? Po przeprowadzeniu analizy odkryliśmy, że na obecnym rynku brakuje wysokiej jakości czystych taśm, co utrudnia przeciętnym użytkownikom nagrywanie wysokiej jakości taśm. Co więcej, wydajność obecnie dostępnych głowic nagrywających jest niezadowalająca. Próba dodania funkcji nagrywania mogłaby skutkować licznymi skargami klientów. Z tego powodu funkcja nagrywania nie jest dostępna w modelu CP13, ale rozważamy jej wprowadzenie w kolejnym produkcie.
Dlaczego CP13 nie obsługuje redukcji szumów Dolby? Technologia redukcji szumów Dolby jest powszechnie znana i popularna w odtwarzaczach kasetowych i chcielibyśmy ją wspierać. Jednak od czasu wycofania z produkcji odtwarzaczy kasetowych, które koncentrowały się głównie na jakości dźwięku, odpowiednie układy nie są już dostępne. Niestety, uniemożliwia nam to oferowanie wsparcia dla redukcji szumów Dolby. Jeśli uda nam się znaleźć stabilne źródło dostaw hurtowych, z pewnością rozważymy uwzględnienie go w przyszłych modelach.
Na jednym z boków magnetofonu zamontowano niewielkie pokrętło głośności. Pokrętło jest metalowe (stalowe), a jego zewnętrzna powierzchnia radełkowana. Obraca się z lekkim oporem, dostojnie. Żadnej fuszerki. Super! Tuż obok potencjometru znajduje się gniazdo USB-C służące dla ładowania akumulatora (aktualny status ładowania sygnalizowany jest odpowiednią diodą), a jeszcze dalej umieszczono gniazdo słuchawkowe 3,5 mm. Warto wiedzieć, że magnetofon może być bezpiecznie podłączony do ładowania w czasie pracy (odtwarzania kasety).

Wewnętrzny akumulator (bateria litowa o dużej pojemności 1 800 mAh) pozwala na 10-13 godzin nieprzerwanego odtwarzania kaset - to jest pierwszorzędny wynik! Oczywiście, starsi melomani doskonale pamiętają, że dawne Walkmany nie miały wbudowanych akumulatorów, należało je zasilać prądem pochodzącym z baterii, najczęściej z dwóch tzw. paluszków (baterie AA). Lub ewentualnie z zewnętrznych zasilaczy impulsowych (które pojawiły się dopiero w późniejszych latach).
Dlaczego CP13 nie został wyposażony w możliwość używania baterii AA? Chociaż baterie alkaliczne są łatwe w wymianie, ich ładowanie i żywotność nie dorównują bateriom litowym. Użycie baterii alkalicznych uniemożliwiłoby uzyskanie cieńszej obudowy urządzenia i wymagałoby dodatkowego schowka na baterię, co negatywnie wpłynęłoby na estetykę urządzenia. Dla wygody użytkownika, CP13 został wyposażony we wbudowaną baterię litową o dużej pojemności, wykorzystującą standardowy interfejs typu C. Jedno ładowanie wystarcza na ponad dziesięć godzin pracy i umożliwia jednoczesne ładowanie i użytkowanie.
Skonstruowanie w obecnych czasach nowego magnetofonu nie jest czynnością ani łatwą, ani tanią, ani szybką. W przeciwieństwie do budowy - dajmy na to - wzmacniacza, streamera, odtwarzacza płyt kompaktowych lub innego urządzenia cyfrowego (bo podzespoły / kości / napędy do nich są powszechnie dostępne, szeroko produkowane). Zaś magnetofony kasetowe powszechnie były wywarzane w latach 70-tych, 80-tych i 90-tych XX wieku, potem ich produkcja znacząco zmniejszyła się. Japoński Nakamichi ostatni swój magnetofon wyprodukował w 2002 roku, potem nastała era supremacji odtwarzaczy kompaktowych. Kilka innych firm hifi jeszcze wytwarzało magnetofony przez kilka kolejnych lat (np. Denon czy Technics), potem też zaprzestały. W zasadzie do dziś produkcję bardziej ambitnych magnetofonów utrzymał jedynie japoński TEAC (czytaj moj tekst o modelu TEAC W-1200 TUTAJ), ale i on boryka się problemami technologicznymi braku dostępu do podzespołów. No bo kto dziś konstruuje i wytwarza nowe głowice magnetofonowe? Albo obecnie produkuje mechanizmy / napędy kasetowe? To niszowe zagadnienie.

Innymi słowy, zrobić dziś od podstaw nowy magnetofon nie jest tak łatwo. To skomplikowane i czasochłonne przedsięwzięcie. Być może w Chinach jest uczynić to prościej, bo w kraju tym (z tego co mi wiadomo) wciąż działają firmy, które wytwarzają kopie mechanizmu odtwarzania/nagrywania japońskiej firmy Tanashin (sam Tanashin zakończył produkcję tego typu podzespołów około 2001 / 2002 roku). "Klony" Tanashin są aktualnie najlepszymi dostępnymi mechanizmami, z pełnym logicznym działaniem, automatycznym wykrywaniem rodzaju taśm chromowych i metalowych, ze stereo AC bias recording, z elektromagnetyczną głowicą kasującą, metalowym kołem zamachowym i dobrej jakości silnikiem TRW. Nie ma pewności ani dowodów na to, że FiiO korzysta właśnie z tego dostawcy / producenta, ale dziwne by było, gdyby było inaczej. Przecież FiiO na potrzeby produkcji magnetofonu CP13 nie wybudowałoby całej własnej linii technologicznej. Nie sądzę też, aby FiiO po prostu sięgnęło po zwykłą współpracę z inną chińską firmą We Are Rewind (zobacz TUTAJ), bo jej magnetofony nie reprezentują realnego poziomu hifi (delikatnie pisząc).

Tak FiiO pisze w swych materiałach informacyjnych o idei produkcji CP13, co sporo rozjaśnia i uzupełnia moje wcześniejsze rozważania:
W latach 80-tych i 90-tych XX wieku kasety magnetofonowe były niezwykle popularne, a tym samym odtwarzacze kasetowe cieszyły się popularnością na przestrzeni wielu pokoleń. Jednakże obecnie dostępność nowych odtwarzaczy kasetowych prawie nie istnieje, co sprawia, że początkowe etapy projektu CP13 były niezwykle trudne, co prawie doprowadziło do jego anulowania. Jednak po zainwestowaniu dużej ilości czasu i wysiłku, mogliśmy powoli kontynuować prace nad CP13, prowadząc do jego obecnej wersji. Być może tęsknimy za klasyką, ale zawsze szukamy nowych sposobów prezentowania muzyki. Chcemy móc ponownie przeżyć te dni, w których znany i powszechny był czysty, analogowy dźwięk.

Po wielu próbach i błędach starannie wybieraliśmy spośród rzadko dostępnych materiałów, aby finalnie otrzymać projekt mechanizmu, który jest bardziej stabilny niż wiele innych konstrukcji produkowanych masowo. Postanowiliśmy także maksymalnie uprościć ruch, usuwając funkcje nagrywania i automatycznego cofania, aby skupić się na zapewnieniu maksymalnej jakości odtwarzanego dźwięku.

W CP13 zastosowano niestandardowe, ponadwymiarowe koło zamachowe z czystej miedzi o średnicy 30,4 mm i grubości 4 mm. Zostało wykonane z materiałów wyższej jakości i jest większe niż te zwykle stosowane w odtwarzaczach kasetowych. Dzięki temu szpula taśmy podczas odtwarzania porusza się tak płynnie, jak to możliwe, a tym samym utrzymuje bardzo niskie drgania, co ostatecznie skutkuje stabilniejszym dźwiękiem o lepszej jakości.
(Fragmenty tekstu pisane kursywą to cytaty ze strony FiiO, modyfikacje własne L.H.).

* * *

Słuchawki Snowsky Wind pochodzą z nowej serii FiiO, czyli designerskiej serii Snowsky. Jak podaje firma: "Snowsky, to seria która kieruje się ideami młodości, świeżości, indywidualności i zabawy. Jednocześnie zachowuje kluczowe wartości FiiO – jakość wykonania, znakomite doświadczenia użytkownika oraz dopracowane brzmienie."

Do serii FiiO Snowsky (zapisywanej jako SNOWSKY) przynależą: 
- WIND – stylowe słuchawki nauszne inspirowane retro estetyką
- ECHO MINI – miniaturowy odtwarzacz o wyjątkowym stylu
- RETRO NANO – przenośny DAC/wzmacniacz z interfejsem retro i funkcjami smart
- MELODY - AMP DAC
- TINY A - miniaturowy AMP DAC
- TINY B - miniaturowy AMP DAC
- ANYWHERE - głośnik Bluetooth
- ANYTIME - słuchawki Bluetooth

Słuchawki Snowsky Wind są stylizowane na słuchawki retro, z czasów popularności Walkmanów firmy Sony. Zawierają 40-milimetrowy przetwornik dynamiczny, mają japońską membranę polimerową, cewkę drgająca CCAW (Copper Clad Aluminium Wire) oraz specjalnie opracowane obudowy przetworników. Słuchawki charakteryzuje półotwarta konstrukcja, która ma zapewniać bardziej naturalny i przejrzysty dźwięk.

FiiO Snowsky Wind dostarczane są w niewielkim kartoniku, w zestawie znajdują się dwie pary gąbek: czarne i pomarańczowe. Oraz skrócona instrukacja obsługi. I w zasadzie to wszystko. Słuchawki dostępne są w trzech odmianach kolorystycznych: czarnej, srebrnej i różowej.

Snowsky Wind są wzorowane na słuchawkach vintage z czasów popularności Walkmanów, ale stylistycznie oraz konstrukcyjnie nawiązują też nieco do bardzo znanych słuchawek Koss Porta Pro. Są jednak od nich znacznie lżejsze (50 gramów versus 80 gramów). Pałąk to wygięty stalowy pasek (stal nierdzewna), na który nasunięte są (po obu stronach) czarne prowadnice z tworzywa sztucznego umożliwiające regulację objętości pałąka a jednocześnie łączące się z obudowami muszli. Bardzo pomysłowe rozwiązanie. Identycznie jak w dawnych Sony Walkman.

Jakość wykonania jest bardzo dobra, a metalowe boczne panele nadają słuchawkom Snowsky Wind bardziej ekskluzywny wygląd niż jego plastikowe rynkowe odpowiedniki. Rozsuwany pałąk ze stali nierdzewnej zapewnia odpowiednie dopasowanie do głowy. Komfort jest bez zarzutu, nie ma tu żadnego docisku / nacisku na głowę / uszy. Gąbki słuchawek delikatnie, acz pewnie, leżą na małżowinach usznych, a pałąka na głowie w zasadzie w ogóle nie czuć. Co ważne, słuchawki pozostają stabilne podczas chodzenia. Zaś obrotowe nauszniki zapewniają dokładniejsze ułożenie na uszach, co przekłada się na większy komfort i lepszą scenę dźwiękową.

Przewód słuchawkowy ma standardową długość 1,5 metra, doprowadzany jest do obu muszli. Jest pokryty czarną materiałową plecionką. Zawiera trzyprzyciskowy pilot w standardzie CTIA wraz z mikrofonem. Przewód zakończony jest czteropolowym wtykiem jack 3,5 mm.

W zestawie znajdują się dwie pary gąbkowych padów, które można wymieniać, co wydłuża czas korzystania ze słuchawek. Każda para nauszników oferuje według FiiO inny dźwięk: "czarne zapewniają mocniejszy i bardziej wyrazisty bas, natomiast pomarańczowe oferują bardziej relaksujące brzmienie".

Dane techniczne
Kolory: srebrny, czarny, różowy
Masa: około 55 g
Typ przetwornika: dynamiczny
Średnica przetwornika: 40 mm
Impedancja: 32 Ω
Materiał membrany: japońska membrana z kompozytu PET
Czułość: 101 dB/mW (@1kHz); 116 dB/Vrms (@1kHz)
Cewka głosowa przetwornika: japońska cewka CCAW (Copper Clad Aluminium Wire)
Specyfikacja magnesu: mocny magnes N52
Sterowanie wbudowane: trzyprzyciskowy pilot w standardzie CTIA
Obsługa mikrofonu: tak, standard CTIA


Opakowania

Magneton leży w miękkiej formie z pianki

W zestawie znajduje się folia ochronna do przyklejenia na szybkę



CP13 z dwóch stron - klasyczna stylistyka Walkman by Sony

Mechanika i głowica magnetofonowa



Do kieszeni magnetofonu wsuwam kasetę zespołu The Cure

Słuchawki są zabezpieczone woreczkami - w zestawie są dwie pary gąbek (czarne i pomarańczowe)


Doskonałe wykonanie!


Zakładam pomarańczowe gąbki



Odtwarzam muzykę z przenośnego magnetofonu kasetowego zbudowanego w 2024 roku!

Słucham na Sennheiser HD 550

Kasety magnetofonowe z lat 90-tych XX wieku oraz współczesne edycje


Porównanie ze słuchawkami MIRTH-1

Odsłuchy relaksacyjne



Wrażenia dźwiękowe
Magnetofon FiiO CP13 przede wszystkim łączyłem ze słuchawkami FiiO Snowsky Wind, ale używłem też inne: Sennheiser HD 550, SIVGA P2 Pro, MIRTH-1 i oBravo HAMT-3 MkII. Kasety magnetofonowe to różne oryginalne egzemplarze z lat 80-tych i 90-tych XX wiekku, ale też nowe, bieżące produkcje oraz nagrywane. Magnetofon porównawczy to Nakamichi Cassette Deck 1.

Zanim przejdę do opisu dźwięku, najpierw nieco technikaliów. FiiO CP13 nie jest magnetofonem kasetowym "byle jakim", jest rzeczywiście rzetelnie skonstruowany i solidnie zbudowany. Producent zadbał o to, aby przygotować przenośny magnetofon, który będzie możliwie najlepiej wyposażony w podzespoły, by był niezawodny i trwały. Oraz oczywiście dobrze grający. Przy czym świadomie zrezygnowano z wielu "bajerów" (regulacja wysokich i niskich tonów, auto-stop, system Doby etc.) na rzecz płynnej pracy mechanizmu napędowego i sprawnego odtwarzania. To minimalizm funkcjonalności dla maksymalnej solidności i bezawaryjności. Na potrzeby uzyskania jak najlepszego dźwięku.

Architektura układu elektronicznego jest całkowicie analogowa (począwszy od głowicy taśmy magnetycznej, aż po wzmocnienie sygnału), brak tutaj jakichkolwiek cyfrowych podzespołów. Mechanicznym sercem magnetofonu jest powiększone (30,4 mm szerokości i 4 mm grubości) koło zamachowe wykonane z czystej miedzi. Ma zapewniać płynny obrót szpuli, a tym samym utrzymywać "Wo & Flutter" na najniższym poziomie, co ostatecznie ma się przekładać na stabilniejszy i lepszy dźwięk. FiiO podaje, że zastosowano pogrubioną osłonę głowicy, która zapewnia korzystne ekranowanie przed zakłóceniami zewnętrznymi, znacznie zmniejszając zużycie samej głowicy magnetycznej w czasie.

Silnik zasilany jest z zasilacza o wysokim napięciu 4,2 V (to sporo więcej niż 1,8 V lub 3 V zwykle spotykane w innych odtwarzaczach kasetowych). Zasilacz współpracuje z obwodem stabilizacji prędkości silnika, co zwiększa jego opór w razie potrzeby, by zapewnić stabilną prędkość ruchu, a to ogranicza niepożądane zmiany wysokości dźwięku, a także pozwala na obsługę szerszej odmian i rodzajów kaset.

CP13 wykorzystuje obwód różnicowy do zbalansowanego pozyskiwania sygnałów z głowicy, Sygnał z głowicy przechodzi przez JRC5532, czyli podwójny niskoszumny wzmacniacz operacyjny (op-amp). Poziom wyjściowy pozostaje niski, nieprzekraczający 300 mV, z całkowitym SNR nieznacznie przekraczającym 55 dB. To są bardzo dobre parametry techniczne, a dla magnetofonu kasetowego wręcz rewelacyjne.

Magnetofon to nie klasyczne urządzenie cyfrowe, a więc jego dźwięk jest nieco odmienny od tego typu charakterystyki. Głowica odczytuje dwie ścieżki mono zapisane na taśmie i łączy je w sygnał stereo. Może też pojawić się szum tła (a CP13 nie ma systemu Dolby redukcji szumów). Ale to zrozumiałe i oczywiste. Normalne. Trzeba wiedzieć, że magnetofon przenosi słuchacza w inny świat, w świat muzykalnego analogu i czaru brzmienia taśmy magnetofonowej... Na pewno barwa może być cieplejsza, średnica bardziej uwypuklona, bas krąglejszy, a odwzorowanie przestrzeni - nieco pomniejszone, a nawet ciut "rozmyte", ale kształtne i foremne. Uporządkowane.
 
Chcę jednoznacznie napisać, że tytułowy CP13 gra bardzo dobrze: równo, dynamicznie, czysto, z ładnym rozciągnięciem dźwięku (choć najbardziej słyszalna jest średnica). Przekaz jest bogaty, barwny, płynny i gładki, akustyczny. Jest też lekko ocieplony - z zaokrąglonymi i rozjaśnionymi, acz nadal silnymi basami i nieco obciętymi sopranami. Szczegółowość jest dobra, ale nie bardzo dobra. Podobnie jak detaliczność. Głębia dźwięku jest łatwa do odczytania, wyraźna, lecz nie jest super perspektywiczna. Brzmienie jest przyjemne, atrakcyjne, dobrze skomponowane - łagodne dla uszu, ale też korzystnie energetyczne. W 100% analogowe!

Średnie tony pomimo, że rozbudowane, wielowarstwowe i dominujące, to są szczegółowe, melodyjne i doskonale brzmiące (bo organiczne i muzykalne). Rozciągnięcie wysokich tonów jest umiejętnie uformowane, dobrze ukazujące zwięzłość blach talerzy perkusyjnych i realizm uderzeń pałek w werble. Reprodukcja basu ma bogate nasycenie, ale jest ciut pomniejszona. Ograniczony jest niższy bas, ten średni i wyższy ma odpowiednie proporcje. Aczkolwiek duża płynność niskich powoduje wydłużenie niektórych brzmień takich jak na przykład struny gitar basowych (ale nie zawsze). Ogólnie - powtórzę jeszcze raz - magnetofon FiiO CP13 brzmi bardzo rasowo, super-satysfakcjonująco.

Spory wpływ na brzmienie ma użycie konkretnej taśmy magnetofonowej. Kasety magnetofonowe nagrywane były / są w różnych warunkach, na odmiennych rejestratorach, różnią się też od siebie klasą i jakością (oraz typem nośnika) oraz datą produkcji (nagrywania). Te wszystkie czynniki i parametry mogą i rzeczywiście wpływają na ostateczny dźwięk odczytywany z magnetofonu. Tak to już jest i nie da się z tym nic zrobić. Owszem, mój magnetofon Nakamichi Casette Deck 1 jest na tyle zaawansowany, że podczas odtwarzania można adjustować azymut głowicy magnetofonowej dopasowując brzmienie kasety do optymalnej, ale w CP13 trudno to robić. Po prostu należy używać względnie dobrze nagranych kaset.

Magnetofon CP13 jest przeznaczony do współpracy ze słuchawkami, ma stosowne wyjście typu jack 3,5 mm. Producent nie podaje mocy wbudowanego wzmacniacza (podaje jedynie poziom wyjściowy 250 mV), nie rekomenduje też oporności przyłączanych słuchawek. Informuje jedynie, że "ze względu na szum kasety zaleca się stosowanie słuchawek dousznych takich jak FiiO FF1, FF3 and FF5". Jak już pisałem wcześniej, główne odsłuchy przeprowadzałem na firmowych słuchawkach FiiO Snowsky Wind, ale używałem też inne. O czym potem.

FiiO Snowsky Wind to są rzetelnie zaprojektowane i solidnie wykonane budżetowe słuchawki hifi. Mają łatwą impedancję 32 Ω. Są wyposażone w przetworniki dynamiczne 40 mm, membrany są wykonane z kompozytu PET (japońskiej produkcji), a cewka głosowa przetwornika z CCAW (Copper Clad Aluminium Wire), co w połączeniu z mocnymi magnesami neodymowymi N52 zapewnia wydajną pracę przetworników. Słuchawki nie są drogie, w Polsce kosztują około 100 PLN, co względem ceny magnetofonu 569 PLN jest optymalną proporcją. Poza tym idealnie komponują się wzorniczo z magnetofonem FiiO CP13.

Tytułowe słuchawki zapewniają szybkie, responsywne i dynamiczne brzmienie, charakteryzujące się dużą przezroczystością, czystością i głębią. Grają raczej jasno, mocno eksponują średnicę i soprany, mają dość ograniczone basy (które mimo wszystko są całkiem, całkiem). Dzwięk jest efektywny i żywy, ale mało rozdzielczy. Z ograniczoną przestronnością sceny w głąb, choć obrazowanie szerokości jest bardzo dobre. Więcej niż poprawne. Stereo jest symetryczne, ładnie rozciągnięte od lewego do prawego kanału. 

Z magnetofonem FiiO CP13 słuchawki Snowsky Wind zgrywają się bardzo dobrze, synergicznie. Uzupełniają się wzajemnie. Bo jasne i plastyczne soprany słuchawek łączą się z ciepłą i bogatą średnicą magnetofonu, tym samym tworząc spójny i jednolity dźwięk, którego bardzo dobrze się słucha (choć nie jest to brzmienie audiofilskie).

FiiO SNOWSKY Wind to estetyczny i ambitny produkt, a jednocześnie bardzo przystępny cenowo. Słuchawki te łączą w sobie estetykę vintage z nowoczesną, przenośną funkcjonalnością. Trudno oczywiście oczekiwać od słuchawek za 100 PLN dźwięku za 1 000 PLN. Ale chcę wyraźnie napisać, że słuchawki FiiO Snowsky Wind grają naprawdę nieźle. Dźwięk jest dynamiczny i żywy, proporcjonalny. Gęsty i energetyczny, dobrze ukazujący zawartość i substancję nagrań.

Kiedy podłączyć do magnetofonu FiiO CP13 wyższej klasy słuchawki moża uzyskać lepszy dźwięk, choć ograniczenia jakościowe / technologiczne tego sprzętu nie pozwalają tutaj na cuda. W czasie moich odsłuchów oprócz FiiO Snowsky Wind przyłączałem też inne pary słuchawek: Sennheiser HD 550, SIVGA P2 Pro, MIRTH-1 i oBravo HAMT-3 MkII. Słuchawki te dobitnie pokazały, że magnetofon kasetowy FiiO ma spory potencjał i dźwięk niezłej wydajności. Bardzo podobało mi się zestawienie ze słuchawkami dynamicznymi MIRTH-1 (o konstrukcji otwartej), choć ich cena sięgająca 3 000 PLN jest mało konwergentna.

Magnetofon FiiO CP13 ewidentnie udowodnił, że analogowy dźwięk z odtwarzany kaset oprócz nostalgii i miękkości może też być po prostu jakościowo dobry. Muzykalny i efektowny. Należy mu dostarczyć jednak dobrze nagrane kasety oraz słuchawki, które będą się z nim dobrze zgrywały. Można zastosować firmowe FiiO Snowsky Wind i uzyska się niezły dźwięk, ale kiedy chcieć oczekiwać więcej, to należy pomyśleć o słuchawkach wyższej klasy.

Konkluzja
FiiO CP13 / FiiO Snowsky Wind to przenośny magnetofon kasetowy i słuchawki dynamiczne, otwarte. Oba bazują na nostalgicznym wzornictwie retro, ze złotej ery popularności Walkmanów firmy Sony. Są na nie stylizowane, wzorniczo oraz materiałowo. Magnetofon to ambitny projekt techniczny, a nie tania zabawka do odtwarzania kaset. Bardzo solidnie zbudowany, z wysokiej jakości komponentów, z możliwie najlepszych komponentów magnetofonowych. Rzetelnie się spisujący, niezawodny, rasowy.

Słuchawki też są rzetelnie i estetycznie wykonane (i są bardzo wygodne!), choć jakością dźwięku nieco ustępują magnetofonowi. Aczkolwiek optymalnie i synergicznie z nim brzmieniowo się komponujące. Ale kiedy chcieć wyższej klasy dźwięk, należy sięgnąć po inne słuchawki. 

Ogólnie jestem naprawdę pod sporym wrażeniem zestawu FiiO CP13 / FiiO Snowsky Wind. To jest bardzo interesujący i ambitny projekt: muzeum audio hifi przetransferowane do XXI wieku - i to dokonane naprawdę z niezłym rezultatem technicznym i dźwiękowym. Brawo FiiO! Moja duża rekomendacja!

Ceny w Polsce: magnetofon FiiO CP13 - 569 PLN; słuchawki FiiO Snowsky Wind - 99 PLN.


Moja szczera rekomendacja dla zestawu FiiO CP13 / FiiO Snowsky Wind!


Tym razem zrezygnowałem z tradycyjnego podsumowania recenzji wypisując po kolei w punktach "za i przeciw", bo oba produkty mają tyle samo "za", co i "przeciw" w odniesieniu do nowoczesnych produktów high-fidelity (i w klasycznym rozumieniu). FiiO CP13 / FiiO Snowsky Wind należy oceniać inną miarą, zaś całościowo to są bardzo udane produkty.
L.H.

niedziela, 19 października 2025

STUDIO S-1 / Andrzej Trzaskowski / Tomasz Stańko, "Wstęp wzbroniony" [LP]

Zdjęcie: Polskie Radio



Wydawało by się, że wszystkie archiwalne nagrania Andrzeja Trzaskowskiego i Tomasza Stańki zostały już dawno wydane i opublikowane, tymczasem nieoczekiwanie wciąż pojawiają się miłe muzyczne niespodzianki. Właśnie ukazała się płyta STUDIO S-1 / Andrzej Trzaskowski / Tomasz Stańko pt. "Wstęp wzbroniony" (zobacz TUTAJ) z materiałem - ma się rozumieć - nigdy wcześniej nieopublikowanym, leżakującym na półkach przepastnego archiwum Polskiego Radia dobrych kilkadziesiąt lat.

Andrzej Trzaskowski w latach 70-tych i 80-tych XX wieku pełnił rolę dyrektora Orkiestry Polskiego Radia i Telewizji STUDIO S-1, był także uznanym kompozytorem filmowych ścieżek dźwiękowych, promotorem muzyki i artystów. Orkiestra Trzaskowskiego STUDIO S-1 nagrywała, wspierała i akompaniowała wielu ówczesnym muzykom rozrywkowym i jazzowym. Jednym artystów współpracującym i występujących z STUDIO S-1 był Tomasz Stańko, wówczas bezkompromisowy trębacz jazzowy, który w lżejszym repertuarze STUDIO S-1 zademonstrował swą bardziej liryczną osobowość sceniczną.

Album „Wstęp wzbroniony” zawiera sześć utworów wybranych spośród kilkunastu zachowanych archiwalnych, jakie Mistrz Stańko nagrał z orkiestrą Trzaskowskiego na przestrzeni lat 1976 - 1981. W nagraniach wzięli też udział inni renomowani muzycy: Henryk Miśkiewicz (saksofon sopranowy i saksofon altowy), Winicjusz Chróst (gitara elektryczna), Władysław Sendecki (polymoog, fortepian), Zbigniew Jaremko (saksofon sopranowy), Witold Szczurek (gitara basowa) i Marek Stach (perkusja).

W rezultacie powstała barwna muzyka w stylu modnego kiedyś "rozrywkowego i eleganckiego jazzu orkiestrowego". Jazzujące funky przeplata się tutaj z nastrojowymi balladami, eksperymentalnym fusion i rasowym big-bandowym brzmieniem. To klasyczna muzyka rozrywkowa z elementami soczystego jazzu, ale zaproponowana na najwyższym poziomie artystycznym. Świetnie zaaranżowana, doskonale zrealizowana, mistrzowsko zagrana. Choć jest to przecież muzyka sprzed kilkudziesięciu lat, to brzmi nowocześnie i świeżo. (Warto też podkreślić, że za wzorcowy mastering AD 2025 odpowiada Robert Szydło). Album "Wstęp wzbroniony" to kolejna perła wyłowiona z przepastnego archiwum Polskiego Radia. Gorąco polecam!



Tytuł albumu: "Wstęp wzbroniony"
Wykonawca: Orkiestra Polskiego Radia i Telewizji STUDIO S-1 / Andrzej Trzaskowski / Tomasz Stańko
Data premiery: 10 października 2025
Rok nagrania: 1976-1981
Nośnik: CD (płyta kompaktowa) i LP (płyta analogowa, winyl)
Grafika: Kasia Stańczyk Photo & Design
Mastering (2025): Robert Szydło

Strona A
1. Wstęp wzbroniony (Wojciech Zieliński) 7:09
2. Taryfa ulgowa (Wojciech Zieliński) 5:41
3. Bongolo (Waldemar Parzyński) 7:27

Strona B
1. In Your Quiet Place (Keith Jarrett) 6:33
2 Blask Tetragrammusa (Marian Siejka) 6:19
3. Ballada na wiosnę (Władysław Sendecki) 5:59



Edycja winylowa albumu "Wstęp wzbroniony"


Wkładka ze zdjęciami Andrzeja Trzaskowskiego i Tomasza Stańki


Na rozkładówce informacje o nagraniach i tytuły utworów

Jest też zdjęcie zapisu nutowego utworu "Wstęp wzbroniony" wraz z pokwitowaniem zapłaty

Czarny winyl

Winyl zaopatruję w kopertę antystatyczną Flux HiFi



Odtwarzam tytułowy album na gramofonie Pro-Ject X8 EVO; wkładka to Ortofon MC X20

czwartek, 16 października 2025

Pro-Ject X8 EVO / Ortofon MC X20, gramofon paskowy i wkładka gramofonowa




Kilka zdjęć za Pro-Ject Audio Systems i Ortofon


Wstęp
Zupełnie niedawno, kiedy szukałem jeden z historycznych artykułów na stronach Stereo i Kolorowo i zacząłem przeglądać archiwum testów, z dużym zdziwieniem zauważyłem, że na moim blogu dawno nie opisywałem żadnego gramofonu. Ostatnio testowałem budżetowy automatyczny gramofon FiiO TT13 BT (czytaj test TUTAJ), ale to było już ponad pół roku temu! A jeszcze kilka miesięcy wcześniej - high-endowy MoFi MasterDeck (test TUTAJ). To zdecydowanie jest zbyt długa przerwa od gramofonowego brzmienia!

Dodatkowo, kiedy otrzymałem na testy premierową wkładkę gramofonową typu MC, czyli Ortofon MC X20 (czytaj zapowiedź TUTAJ), od razu pomyślałem, że warto by do niej skompletować zupełnie nowy gramofon i nowy przedwzmacniacz gramofonowy, a nie posiłkować się własnymi (Nottingham Analogue Horizon i Musical Fidelity MX-VYNL), bo przecież to w żaden sposób nie rozwija i nie pogłębia wiedzy o gramofonach. W tym przedmiocie zawsze potrzebne i wymagane jest "Nowe i Eksperyment"!

Po wypożyczenie gramofonu zwróciłem się z prośbą do firmy Voice Sp. z o.o. z Krakowa, a po przedwzmacniacza gramofonowego - do kilku innych dystrybutorów. Voice zaproponował parę różnych gramofonów, z których ostatecznie wybrałem tytułowy Pro-Ject X8 EVO (z zamontowaną fabrycznie wkładką Ortofon Quintet Blue). Z kolei przedwzmacniacze gramofonowe przyjechały aż trzy! To nowozelandzki Perreaux VP4, japoński Soulnote E-1 oraz włoski Manunta by M2Tech EVO Phono 3.

W rezultacie powyższych, nieco zawiłych, acz ostatecznie korzystnych wydarzeń dziś publikuję recenzję gramofonu Pro-Ject X8 EVO (zobacz TUTAJ i TUTAJ) wraz z wkładką Ortofon MC X20 (zobacz TUTAJ i TUTAJ), z kolei przedwzmacniacze gramofonowe (Perreaux VP4 i Soulnote E-1) szerzej opiszę osobnymi artykułami na blogu - zaplanowałem dla nich dwie monograficzne recenzje.

Wrażenia ogólne i budowa
Gramofon dostarczany jest w sporym, podwójnym kartonie. Wewnątrz pudła poszczególne części są od siebie odseparowane piankowymi formami: osobno plinta z ramieniem, osobno akrylowa pokrywa, osobno talerz, osobno zasilacz i pozostałe akcesoria. Wszystko jest solidnie zabezpieczone, ale swobodnie dostępne i łatwe do odpakowania. Przewód połączeniowy RCA (wraz z uziemieniem) jest już przymocowany na stałe do gniazda 5-pin zlokalizowanego głęboko wewnątrz plinty. Dodatkowe akceroria to pasek napędowy, zestaw kluczy, trzy stopy antywibracyjne, bawełniane rękawiczki, adapter na single, protraktor oraz instrukcja obsługi / gwarancja producenta.

Montaż Pro-Ject X8 EVO nie należy do skomplikowanych czy kłopotliwych (nie jest to jednak gramofon dla początkujących). Po wyjęciu z pudła poszczególnych elementów należy je złożyć w jedną całość. Plinta ma już zamontowane ramię, więc ten montaż już odpada (choć ramię jest wyposażone w cały zestaw regulacji, w tym zmianę kąta VTA, a nawet azymutu). Dodatkowo wkładka Ortofon Quintet Blue jest fabrycznie skalibrowana (jej geometria jest ustawiona), nie trzeba jej samodzielnie montować i kalibrować (warto jedynie sprawdzić wstępne ustawienia i ewentualnie skorygować je).

Od spodu plinty trzeba wkręcić trzy stopy antywibracyjne, na szpindel nałożyć talerz, owinąć go paskiem napędowym (a ten nałożyć na koło napędowe silnika), zamocować pokrywę, nakręcić przeciwwagę na ramię, zainstalować ciężarek antyskatingu oraz powpinać przewody. Wszystko jeszcze należy wyregulować i wypoziomować, ustawić odpowiednią siłę nacisku igły, sprawdzić parametry. I już można grać z płyt winylowych. Całościowy montaż, kalibracja i adjustacja gramofonu / wkładki zajął mi jakieś 30 - 45 minut. Nie dłużej.

Akrylowa pokrywa przeciwkurzowa osadzona jest na plincie na dwóch zawiasach; to standardowe zawiasy z jednej strony przymocowane do tyłu podstawy gramofonu, a z drugiej wpuszczone w tunele wydrążone w akrylu pokrywy. Zawiasy w egzemplarzu, który otrzymałem do recenzji chodziły niestety z dużym oporem, trzeszczały i piszczały. Tu stawiam minus.

Pro-Ject X8 EVO to klasyczny gramofon z napędem paskowym. To urządzenie wysokiej klasy z zamontowanymi elementami zapożyczonymi od jeszcze wyższych firmowych modeli gramofonów, a mianowicie X9 i X10. Nazwa EVO wzięła się od ramienia, którym w tym modelu jest zaawansowane 9-calowe ramię karbonowe Pro-Ject 9CC Evolution (zobacz TUTAJ).

Model X8 EVO prezentuje się zupełnie normalnie, po prostu jak klasyczny ...gramofon wyjęty wprost z lat 70-tych XX wieku. Chassis to jakby kawałek obrobionej deski, do której przymocowano gruby metalowy talerz i umocowano ramię gramofonowe. Całość zaś przykryto akrylową pokrywą przeciwkurzową. W egzemplarzu, który otrzymałem na testy, chassis pokryte jest naturalnym orzechowym fornirem (co dodatkowo nadaje wintadżowego sznytu), a są też dostępne wersje z czarną lub białą okleiną (typu fortepianowego "high-gloss"). Co ważne i chwalebne (jak podaje Pro-Ject), drewno forniru pochodzi ze zrównoważonej gospodarki leśnej realizowanej w Europie.

Masywna, ciężka i gruba plinta została wykonana z wielowarstwowej płyty MDF o przekroju 50 mm i dodatkowo wzmocniona specjalną mieszanką (odmiana metalowego "granulatu"). Całkowita masa gramofonu wynosi nieco powyżej 15 kg. Na tak dużą masę wpływa nie tylko lite chassis, ale także ciężki talerz o masie 5,1 kg. Talerz wykonany został z jednej płyty aluminium (obróbka odbywa się na precyzyjnych tokarkach) i jest dokładnie wyważony oraz wytłumiony (system TPE, czyli wypełnienie materiałem tłumiącym). 

Łożysko talerza jest wspierane przez poduszkę magnetyczną tworzoną magnesami neodymowymi. W ten sposób odciąża się łożysko główne ceramiczną końcówką. a to zapewnia to płynnie obracającą się podstawę dla płyt winylowych i doskonałą stabilność prędkości. Karbonowe, 9-calowe ramię 9CC EVO jest typowe dla austriackiego Pro-Jecta, który dość powszechnie stosuje jednoczęściowe rurki wytwarzane z super-wytrzymałego a lekkiego włókna węglowego.

Solidna i gruba plinta z MDF-u jest ustawiona na trzech metalowych stopach, które są amortyzowane i regulowane na wysokość, co gwarantuje równe i wypoziomowane ustawienie gramofonu i w dużym stopniu redukują ryzyko sprzężenia akustycznego. Wyrównują i harmonizują cały gramofon pod względem fizykalno-akustycznym.

Źródłem zasilania jest silnik synchroniczny z opatentowaną elektroniką zasilającą firmy Pro-Ject i zasilany standardowym zasilaczem impulsowym 15 V. Niewielki przycisk z dwoma diodami LED na górze plinty sterują prędkością 33 1/3 lub 45 RPM, zaś silnik włącza się i wyłącza przełącznikiem umieszczonym na spodzie obudowy. Talerz dość powoli i stopniowo nabiera prędkości, należy więc dać mu z kilkanaście sekund na rozpęd i ustabilizowanie optymalnej prędkości. Obroty są trzymane doskonale. Wzorcowo.

Gramofon Pro-Ject X8 odziedziczył po swoich większych braciach X9 i X10 masywną obudowę z płyty MDF i najwyższej klasy karbonowe ramię Pro-Ject 9CC EVO. Regulowana wysokość gramofonu została wyposażona w aluminiowe stopy. Technologia tłumienia drgań TPE zastosowana w nóżkach skutecznie izoluje gramofon X8 od podłoża. Nóżki te stanowią doskonały wybór dla gramofonów o niższym budżecie, ponieważ są szybsze i łatwiejsze w montażu niż nóżki magnetyczne w modelach X9 / X10, a także wymagają mniej konserwacji.

Masywna obudowa z MDF i wysokiej klasy ramię karbonowe Pro-Ject 9CC EVO zostały również przeniesione do X8 z dwóch wyższych modeli. Główne różnice w stosunku do Xtension 9 czy 10 dotyczą talerza i nóżek magnetycznych. Zamiast zintegrowanej maty winylowej, model X8 wraca do stosowania mat nakładanych. W Xtension 9 i 10 nie można eksperymentować używaniem różnych mat ze względu na zintegrowane rozwiązanie. Ta możliwość powraca w X8 i oferuje kilka dodatkowych opcji, aby dostosowywać dźwięk według indywidualnych upodobań.

Nowe nóżki są wykonane z aluminium i mają regulowaną wysokość. Zawieszenie magnetyczne zmieniono na technologię z tłumieniem TPE, która jest bardzo skuteczna w odsprzęganiu X8 od powierzchni, na której się znajduje. Nóżki umożliwiają szybki i łatwy montaż, ustawienie oraz nie są wymagające co do konserwacji.

Główne cechy
Ciężki, 15 kg gramofon z napędem paskowym
Ramię karbonowe Pro-Ject 9CC Evolution
Ciężki chassis z MDF
Precyzyjnie zbalansowany talerz o masie 5,1 kg
Odwrócone łożysko talerza z kulką ceramiczną, magnetyczna poduszka
Elektroniczna regulacja obrotów 33/45 RPM
Kardanowe zawieszenie ramienia; cztery groty ze stali nierdzewnej, zamontowane w łożyskach kulkowych klasy ABEC 7
Regulowane nóżki z wytłumieniem TPA
Przewód Premium 5P RCA (półsymetryczny)
Przewody True Balanced 5P XLR (dostępne dodatkowo)
Pokrywa przeciwkurzowa
Dostępne wykończenia: orzech, HG piano black, HG white
Wyprodukowano w Europie

Specyfikacja techniczna
Prędkość: 33/45 RPM (elektroniczna zmiana)
Dołączony przewód: Connect it E 5P -> RCA, 1,23 m
Nóżki z aluminium: regulowana wysokość & TPE wytłumienie
Talerz: masywny 5,1 kg, toczone aluminium
Łożysko talerza: odwrócone z kulką ceramiczną, poduszka magnetyczna
Wow & flutter: 33: ±0,11%; 45: ± 0,10%
Ramię: 9'' plecionka z włókna węglowego
Efektywna długość/masa: 9'' (230 mm) / 8,5 g
Overhang: 18 mm
Akcesoria: pokrywa, 7'' adap. do singli, mata z filcu
Zasilacz: 15 V / 0,8 A DC
Pobór prądu: 5 W / 0,3 W (tryb czuwania)
Masa: 15 kg

* * *

Ortofon, czyli duński specjalista od wkładek gramofonowych (i nie tylko wkładek!) kilka miesięcy temu wprowadził na rynek kolejną ich serię. Tym razem są to cztery na nowo zaprojektowane wkładki z ruchomą cewką (Moving Coil, MC); seria otrzymała nazwę - jakże by inaczej! - MC X Series i składa się z następujących modeli: MC X10 (oficjalna cena wynosi 1 559 PLN), MC X20 (2 455 PLN), MC X30 (3 579 PLN) i MC X40 (4 999 PLN).

Ortofon w taki sposób różnicuje swoje cztery nowe wkładki:
- MC X10 to idealny punkt startowy dla miłośników winylu. Wyposażony w szlifowaną igłę eliptyczną, "zapewnia klarowność i szczegółowość dźwięku". 
- MC X20 z diamentową igłą o szlifie Nude Elliptical odtwarza muzykę z większą precyzją, odkrywając charakter każdego nagrania na nowo.
- MC X30 to z kolei wkładka z igłą Nude Fine Line zapewniająca - jak zapewnia producent - "wyjątkową rozdzielczość, dokładność i dynamikę". Ma oferować maksymalną wierność brzmienia. 
- MC X40 to model referencyjny, wyposażony w igłę o szlifie Nude Shibata osadzoną na borowym wsporniku. Oferuje "najwyższą przejrzystość, szybkość reakcji i szczegółowość dźwięku".

Seria MC X wprowadza nowo opracowany system magnetyczny z jednoczęściowym cylindrem biegunowym zintegrowanym z tylnym jarzmem magnetycznym. Zaprojektowany z myślą o maksymalnej wydajności magnetycznej i w połączeniu z cewkami z czystego srebra, układ ten zapewnia czystą, mocną ścieżkę sygnału, która podnosi ogólną wydajność.

Wszystkie wkładki premierowej serii MC X charakteryzują się następującymi cechami:
• Cewki wykonane są z czystego srebra, co ma zapewnić przejrzystość sygnału i pełną dynamikę dźwięku
• Korpus zbudowany został ze stali o strukturze plastra miodu. Wykonany metodą formowania wtryskowego metalu (MIM), zapewnia sztywność i stabilność mechaniczną, minimalizując rezonanse
• Nowy układ magnesów – zintegrowana konstrukcja magnesu z cylindrem biegunowym oferuje maksymalną efektywność magnetyczną
• Własne mieszanki gumowe Ortofona – autorskie amortyzatory z kauczuku eliminują niepożądane wibracje i zapewniają "doskonałe prowadzenie igły"

Do mnie, jak już wcześniej pisałem, dotarła na testy dotarła nowiusieńka wkładka Ortofon MC X20, czyli model typu Moving Coil (MC) z diamentową igłą o szlifie typu Nude Eliptical. I to właśnie z tą wkładką będę przeprowadzać dalsze odsłuchy gramofonu Pro-Ject X8 EVO (a który otrzymałem wraz z fabrycznie zamontowaną wkładką MC Ortofon Quintet Blue - recenzję tejże wkładki dokonałem na blogu Stereo i Kolorowo kilka lat temu, czytaj TUTAJ).

(Przy tworzeniu powyższego tekstu wykorzystywałem cytaty i informacje zawarte na stronach Pro-Ject Audio Systems Polska i Ortofon Polska; modyfikacje własne L.H.).


Duży, podwójny karton - na nim oznaczenia, że sprzęt został wyprodukowany w Czechach, w Unii Europejskiej

Podwójny karton

Pokrywa gramofonu jest oddzielnie (od chassis) ułożona wewnątrz pudła

Talerz umieszczony jest na dnie pudła

Zasilacz, stopy antywibracyjne i przeciwwaga są umieszczone w zewnętrznych częściach form ochronnych

Akcesoria


W zestawie przewód gramofonowy Pro-Ject Connect it Phono E 5P

Zasilacz nie grzeszy solidnością, ot - po prostu zwykły impulsowy

Zabezpieczenia transportowe

 9-calowe ramię karbonowe Pro-Ject 9CC Evolution




Chassis zbudowane z masywnego / ciężkiego MDF

Widziane od tyłu

W fabrycznym zestawie zamontowana jest wkładka Ortofon Quintet Blue


Masywny i ciężki talerz z aluminium (5,1 kg!)


Nakładam talerz

Naciągam pasek na talerz i głowicę silnika

Nakładam pokrywę przeciwkurzową


Z nałożoną pokrywą

Ustawiam nacisk igły na nieco powyżej rekomendowanego 2,3 grama


Tekturowe opakowanie

Wkładka leży w zagłębieniu wytłoczonej formy

Nieliczne, ale bardzo przydatne akcesoria

Stalowy korpus, od góry widoczna struktura plastra miodu



Kolaż trzech zdjęć



Kilka zdjęć wkładki Ortofon Quintet Blue

Przedwzmacniacz Perreaux VP4 jako podstawa dla gramofonu (zgodnie z zaleceniami nowozelandzkiego Perreaux)




Wymieniam fabryczną wkładkę Ortofon Quintet Blue na Ortofon MC X20

Ustawiam nacisk igły na nieco powyżej rekomendowanej wartości 2,0 g.



Kilka zbliżeń na wkładlę MC X20


Porównuję dwa przedwzmacniacze: Perreaux VP4 i Soulnote E-1

Cztery przedwzmacniacze gramofonowe używane w teście



Elektronika towarzysząca

Spojrzenie na cały system odsłuchowy


Wrażenia dźwiękowe
Tytułowy gramofon porównywałem z moim Nottingham Analogue Horizon. Używane przedwzmacniacze to Musical Fidelity MX-VYNL, Soulnote E-1, Perreaux VP4 i Manunta by M2Tech EVO Phono 3. Wkładki gramofonowe odniesienia to dwie typu MC: Ortofon MC X20 i Ortofon Quintet Blue oraz MM - Ortofon 2M Black. Pełna lista sprzętu towarzyszącego wymieniona została na końcu niniejszego tekstu.

Gramofon X8 EVO jest produktem firmy powszechnie znanej z masowego wytwarzania gramofonów. Austriacki Pro-Ject Audio Systems to bardzo zasłużony producent gramofonów różnych klas hifi, jak i renomowany wytwórca OEM dla innych marek oraz konstruktor fantastycznych ramion, które można znaleźć u innych producentów (np. ramię Pro-Ject 9CC w gramofonie Linn Majik). Pro-Ject Audio Systems w swych czeskich i austriackich zakładach produkuje aż około 40. modeli gramofonów zaszeregowanych do 12. serii różnych klas (są też modele specjalne). I chociaż Pro-Ject Audio Systems konstruuje i wytwarza kilka naprawdę zaawansowanych, high-endowych gramofonów (np. Signature 12.2, zobacz TUTAJ), to najbardziej znany jest z produkcji modeli niedrogich, budżetowych. "Tanich, a dobrych".

Przedmiotowy X8 EVO jest przedstawicielem gramofonów referencyjnych, w modelu tym spotyka się zaawansowane know-how inżynierów Pro-Ject Audio Systems z wysoką technologią / precyzyjną mechaniką i znakomitą jakością wykonania przy zastosowaniu rzetelnych materiałów oraz podzespołów. Model ten jest najlepszym przykładem na to, że high-endowy gramofon nie musi kosztować majątku, a zupełnie rozsądne pieniądze. Jest wzorcowo zbudowany - ze znawstwem, uważnością i galanterią. Zaś takie zabiegi muszą bezpośrednio przekładać się na jakość dźwięku odtwarzanego z płyt winylowych. I - ma się rozumieć - jak najbardziej przekładają się!

Zaraz po nastawieniu pierwszej płyty winylowej zdałem sobie sprawę, że mam do czynienia z bardzo dobrym gramofonem: dopracowanym, świetnie zbudowanym, łatwym do obsługi oraz znakomicie grającym. Dźwięk jest mocny, żywy, cielesny oraz dopełniony. Harmonijny, dynamiczny i dokładny. Wręcz majestatyczny. Ułożony na głębokiej barwie, szeroko rozciągnięty, zdyscyplinowany, pełnokrwisty. Bardzo czytelny i sugestywny.

Gramofon Pro-Ject X8 EVO ma tę szczególną i wyjątkową cechę, że odczytuje i pokazuje całościowe brzmienie i zróżnicowanie analogu. Dźwięk ma strukturalną i rozbudowaną naturę: jest gęsty, lecz napowietrzony, szczery, ale zniuansowany, bogaty i żyzny. Barwny, szczegółowy, namacalny. Wow! W tym brzmieniu można usłyszeć nie tylko piękną ekspresję, koloryt oraz klimat muzyki, bo także jej pogłębienie, wymiar i dokładność. Przekaz podawany jest spektakularnie, a jednocześnie skrupulatnie i czysto. Super-wiarygodnie. Oraz zawsze przyjemnie dla uszu.

Pro-Ject dostarcza plastyczny, dźwięczny i intensywny przekaz o substancjalnym nasyceniu i gładkim, bo analogowym wyrazie. Brzmienie należy do gatunku bezpośrednich, bliskich - jest ułożone na barwnej i rozbudowanej średnicy. Ale bas i soprany wcale nie są schowane, a są pełnoprawnymi uczestnikami spektaklu. Choć wydaje się, że soczyste średnie tony dominują, to jest to jedynie złudzenie. Bas i soprany względem średnicy są proporcjonalnie wyraziste. Niskie pulsują rytmem, są zażywne i energetyczne. Substancjalne. Uderzają dość mocno, ale nie za bardzo. Są bliskie naturalności, nie są pogrubione, ni dociążone. Mają regularne kształty, spory rozpęd i niezłą siłę przebicia. Bas doskonale komponuje się i współgra ze średnicą. A ta z kolei harmonizuje, a nawet uzupełnia się z sopranami.

Soprany mają optymalne doświetlenie, są rozdzielcze, detaliczne i selektywne, zapewniają pełne spektrum wybrzmień. Potrafią pokazać metal blach perkusji, umieją rozróżnić poszczególne głosy w chórze, bez problemu odczytują szczegóły i niuanse zaszyte w głębszych pokładach nagrań. Ale kiedy potrzeba są krągłe, gładkie i przymilne. Miękkie. Nie syczą, nie sybilizują i nie kłują, a są wrażliwe na analogową różnorodność, na głębokie zanurzenie igły w strukturę płyt winylowych.

Przestrzeń jest głęboko definiowana i szeroko obrazowana. Jest przestronna, przejrzysta oraz napowietrzona. Dobrze ułożona. Zjawiska pozorne mają jednoznaczną lokalizację, są precyzyjnie pozycjonowane i autentycznie rysowane na siatce współrzędnych 3D. Scena jest kształtna, foremna i proporcjonalna. Pomimo dość sporego rozbudowania przestrzeni, prawidłowa harmonia jest zachowana, symetria stereofoniczna jest wzorcowa, a warstwowanie jest prawidłowe. Nic na siebie nie nachodzi, co najwyżej przenika, tonalnie interferuje. Czasem przydało by się więcej czarnego tła, bo kontrastowość dalszej perspektywy jest dość ograniczona.

Po pewnym czasie odsłuchów wymieniłem fabrycznie montowaną wkładkę Ortofon Quintet Blue na Ortofon MC X20. Przypomnę, seria MC X jest na nowo opracowana, każda z wkładek jest montowana ręcznie, a zdecydowana większość części, w tym guma używaną do zawieszenia wkładki, wytwarzanych jest na miejscu, w duńskich zakładach Ortofona. Każda wkładka MC X wyposażona jest w nowo opracowany system magnetyczny i ręcznie nawijane cewki wykonane z ultra-cienkiego drutu ze srebra o wysokiej czystości.

Co ważne, wkładki MC X nie są szczególnie ciężkie, są nawet lżejsze wkładek od serii Quintet. Quintet Blue to masa 9 gramów, a MC X20 - 8,6 g. Niby niewiele, ale jednak mniejsza masa może ułatwiać lepsze dopasowanie do ramienia gramofonu. Szlif igły w obu wkładkach jest identyczny, to "Nude Elliptical" (przy identycznym promieniu końcówki igły R 8/18 μm); przy czym Quintet Blue ma rekomendowaną siłę nacisku igły 2,3 grama, zaś MC X20 jedynie 2 gramy.

Wymiana fabrycznego kartridżu Ortofon Quintet Blue na Ortofon MC X20 przyniosła ciekawe obserwacje. Ostateczne różnice Quintet Blue versus MC X20 nie okazały się być duże, a raczej subtelne, aczkolwiek istotne dla całościowego odbioru muzyki. Wkładka MC X20 brzmi nieco czyściej i bardziej szczegółowo, dostarcza minimalnie lepiej ułożony dźwięk, bardziej spójny i homogenny. Jakby ciut bardziej zaawansowany i rasowy. Dojrzalszy. Taki, który wyraźniej pokazuje różnice tonalne, ujawniający "więcej i głębiej" w nagraniu i jego wewnętrznej substancji. 

MC X20 minimalnie poprawia dynamikę i spektakularność czytania płyty winylowej, gra głośniej i bliżej. Z większą ilością odkrytych niuansów i z gęstszą strukturą. Pokazuje więcej barwy, plastyczności i oddechu. Wydaje się, że nowa MC X20 jest bardziej wszechstronna dla dźwięku, pokazuje go w sposób uniwersalny i całościowy. Komplementarny. Nowa Ortofon MC X20 jest rewelacyjną wkładką typu MC!

Jak wiadomo umiejętnym doborem konkretnego przedwzmacniacza gramofonowego można istotnie wpływać na ogólny charakter i jakość dźwięku gramofonu (wraz z zamontowaną wkładką gramofonową). Przedwzmacniacz to istotny i ważny element analogowego toru gramofonowego. Przecież nie tylko wkładka zasadniczo warunkuje brzmienie, a także czyni to phono-stage. Wybór takiego urządzenia jest ważny, bo kształtujący i modelujący ostateczny dźwięk gramofonu (a często go nawet uzupełniający) zarówno wewnętrznymi elementami elektronicznymi, jak i możliwością różnych ustawień, regulacji, dostrojeń. Zaś tytułowy Pro-Ject jest szczególnie czuły i wrażliwy na tego typu korektę amplifikacyjną.

W trakcie moich testów używałem aż czterech przedwzmacniaczy różnych klas i odmian. Były to Musical Fidelity MX-VYNL, Soulnote E-1, Perreaux VP4 i Manunta by M2Tech EVO Phono 3, czyli urządzenia w cenach rozciągających się od 3 000 do 32 000 PLN. Nie będę bardzo szczegółowo opisywać dźwięku poszczególnych przedwzmacniaczy z tytułowym gramofonem z wkładką, bo za dużo by było pisać. Mogę jednak stwierdzić, że warto dobierać do Pro-Ject X EVO przedwzmacniacz z szeroką możliwością regulacji i ustawień, albowiem gramofon ten - jak już pisałem - okazał się być szczególnie wrażliwy na dodatkową kalibrację i ustawienia. 

Nie powiem, najbardziej podobał mi się dźwięk najdroższego przedwzmacniacza Perreaux VP4 (za circa 32 000 PLN). Ten przedwzmacniacz w sposób high-endowy ukazał głębię i zróżnicowanie analogowego dźwięku, pokreślił substancjalność i rozdzielczość brzmienia, zadbał o dynamikę i rytm. Poza tym posiada rewelacyjne możliwości wielu regulacji (umożliwia łatwą konfigurację i kontrolę wkładki gramofonowej), jest wyposażony w zintegrowany akumulator litowy. Niebawem więcej o tym phono-stage napiszę na blogu.

Świetnie też zagrał japoński przedwzmacniacz Soulnote E-1 - zaoferował stricte referencyjny dźwięk: równy, uważny, zaangażowany, szczegółowy i naturalny. Piękny. Ex aequo, na trzecim i czwartym miejscu, stawiam znacznie tańsze Musical Fidelity MX-VYNL i Manunta by M2Tech EVO Phono 3, które choć budżetowe, to też świetnie grające. Choć nie zapewniające aż tak dużej rozdzielczości i pogłębienia jak dwa poprzednie, to są to nadal bardzo dobre "fonostejdże". Ze wszech miar, w swojej cenie, godne polecenia i bliższej uwagi.

Konkluzja
Pro-Ject X8 EVO / Ortofon MC X20 to gramofon z napędem paskowym i wkładka gramofonowa typu Moving Coil (MC). Pro-Ject X8 EVO to urządzenie klasy wyższej, z zamontowanymi elementami zapożyczonymi od jeszcze bardziej zaawansowanych firmowych modeli gramofonów Pro-Ject X9 i X10. Gramofon jest masywy i solidny, ma zamontowany ciężki i gruby aluminiowy talerz. Zawiera szereg udoskonaleń i innowacji firmy Pro-Ject Audio Systems. Z kolei wkładka gramofonowa Ortofon MC X20 jest nowym opracowaniem, pochodzi z premierowej serii MC X. Jest wyposażona jest w nowo opracowany system magnetyczny i ręcznie nawijane cewki wykonane z ultra-cienkiego drutu ze srebra o wysokiej czystości. Ma zamontowaną igłę o szlifie "Nude Eliptical". 

Przedmiotowy duet zapewnia referencyjny dźwięk klasy high-fidelity. To wysoce efektywne i soczyste granie o pogłębionej szczegółowości i dużej scenie. Moja absolutna rekomendacja dla zestawu Pro-Ject X8 EVO / Ortofon MC X20 - to doskonały dźwięk gramofonu za rozsądne pieniądze!

Ceny w Polsce: gramofon Pro-Ject X8 EVO (w zestawie z wkładką Ortofon Quintet Blue) - 11 300 PLN; wkładka Ortofon MC X20 - 2 199 PLN.

Moja gorąca rekomendacja dla zestawu Pro-Ject X8 EVO / Ortofon MC X20 - oferują doskonały dźwięk i są dostępne za rozsądne pieniądze!

Za:
- Pro-Ject Audio Systems to największy producent gramofonów na świecie
- z najszerszą ofertą, olbrzymim doświadczeniem konstruktorskim i gramofonową ekspertyzą
- Ortofon to najbardziej renomowany konstruktor / producent wkładek gramofonowych
- gramofon Pro-Ject X8 EVO to rzetelna, solidna i inżynierska konstrukcja
- o klasycznym gramofonowym designie i przykładnym wykonaniu
- efektowne wykończenie plinty fornirem z naturalnego drewna orzecha (lub lakierem fortepianowym czarnym / białym)
- drewno forniru pochodzi ze zrównoważonej gospodarki leśnej realizowanej w Europie.
- to gramofon wysokiej klasy z zamontowanymi elementami zapożyczonymi od jeszcze wyższych firmowych modeli gramofonów (X9 i X10)
- zaawansowane 9-calowe ramię karbonowe Pro-Ject 9CC Evolution
- masywna, ciężka i gruba plinta wykonana z wielowarstwowej płyty MDF o przekroju 50 mm
- dodatkowo wzmocniona specjalną mieszanką (odmiana metalowego "granulatu")
- całkowita masa gramofonu wynosi nieco powyżej 15 kg 
- na dużą masę wpływa nie tylko lite chassis, ale też ciężki talerz o masie 5,1 kg
- w zestawie wkładka MC Ortofon Quintet Blue
- oraz mata filcowa Pro-Ject
- talerz wykonany z jednej płyty aluminium (obróbka odbywa się na precyzyjnych tokarkach) 
- i jest dokładnie wyważony oraz wytłumiony (system TPE, czyli wypełnienie materiałem tłumiącym)
- łożysko talerza jest wspierane przez poduszkę magnetyczną tworzoną magnesami neodymowymi
- co odciąża się łożysko główne ceramiczną końcówką (zapewnia to płynnie obracającą się podstawę dla płyt winylowych i doskonałą stabilność prędkości)
- części łożyskowe wykonane są z aluminium, przeciwwaga jest amortyzowana wkładką TPE
- regulowana wysokość gramofonu została wyposażona w aluminiowe stopy antywibracyjne
- silnik synchroniczny z opatentowaną elektroniką zasilającą firmy Pro-Ject, zasilany zasilaczem impulsowym 15 V
- zbalansowana ścieżka sygnałowa
- zamontowany przewód to przewód "półsmetryczny", ale jest opcja wymiany na całkowicie symetryczny na wtykach XLR
- gramofon wytwarzany w Europie, w czeskich zakładach Pro-Ject Audio Systems
- wkładka gramofonowa Ortofon MC X20 pochodzi z premierowej serii MC X
- na nowo opracowana i skonstruowana, wytwarzana w Danii, w Europie
- cewki wykonane z czystego srebra, co ma zapewnić przejrzystość sygnału i pełną dynamikę dźwięku
- korpus zbudowany ze stali o strukturze plastra miodu 
- wykonany metodą formowania wtryskowego metalu (MIM), co zapewnia sztywność i stabilność mechaniczną, minimalizując rezonanse
- nowy układ magnesów, zintegrowana konstrukcja magnesu z cylindrem biegunowym oferuje maksymalną efektywność magnetyczną
- własne mieszanki gumowe Ortofona, autorskie amortyzatory z kauczuku eliminują niepożądane wibracje i zapewniają "doskonałe prowadzenie igły"
- zestaw Pro-Ject X8 EVO / Ortofon MC X20 zapewnia pierwszorzędny dźwięk klasy referencyjnej
- a jednocześnie jest znakomicie wyceniony
- pierwszorzędna relacja jakość / cena, "best-buy"
- absolutna rekomendacja Stereo i Kolorowo

Przeciw:
- zwykły, tani zasilacz impulsowy w zestawie z gramofonem
- zawiasy akrylowej pokrywy przeciwkurzowej chodzą z dużym oporem
- wkładka Ortofon MC X20 to dopiero początek bogatej oferty wkładek MC duńskiego Orfofona.

System odsłuchowy
Pomieszczenie odsłuchowe: 30 m2, z częściową adaptacją akustyczną - ustroje Vicoustic Wave Wood - 10 sztuk.
Wzmacniacze: Haiku-Audio SOL V (test TU), Cayin Jazz 80/EL34 (test TU), UNITRA WSH-605, LEAK Stereo 230 i Pathos Classic One MKIII (test TU).
Kolumny podłogowe: Living Voice Auditorium R3 (test TU), Rega AYA (test TU), PMC Prophecy 7 i Pylon Audio Diamond 28 mkII (test TU).
Kolumny podstawkowe: Martin Logan Motion 35XTi (test TU) i Paradigm Founder 40B (test TU).
Odtwarzacze CD: Musical Fidelity A1 CD-Pro (test TU) , UNITRA CSH-801 i LEAK CDT.
Odtwarzacze sieciowe: Rose RS150 (test TU), EverSolo DMP-A10 (test TU) i Silent Angel Munich M1 (test TU).
Platformy strumieniujące: Qobuz i Apple Music.
DAC-i/wzmacniacze słuchawkowe: Ferrum ERCO z zasilaczem Ferrum HYPSOS (test TU), Lampizator Amber 3 DAC (test TU) i iFi Audio Go bar.
Komputer: Dell Latitude 5440.
Smartfony / tablet: iPhone 16 PRO, iPhone XR oraz iPad Air 4.
Gramofon: Nottingham Analogue Horizon (test TU).
Wkładki gramofonowe: Ortofon 2M Black (test TU) i Ortofon Quintet Blue (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU), Soulnote E-1, Perreaux VP4 i Manunta by M2Tech EVO Phono 3.
Radioodbiorniki: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900 i Tivoli Model One (test TU).
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Słuchawki: Fostex TH610 (test TU), SIVGA SV023 (test TU), SIVGA P2 Pro, eBravo HAMT-3 MkII, Aune SR7000 (test TU), Aune AR5000 (test TU), Noble FoKus Apollo (test TU), Final ZE8000 (test TU) i Final Audio UX3000 (test TU).
Odbiornik Bluetooth/DAC: iFi Audio ZEN Blue + zasilacz iFi Audio iPower X (test TU).
Głośnik bezprzewodowy: Mooer Silvereye 10 (test TU).
Listwy sieciowe: Solid Core Audio Power Supply (test TU) i ZiKE Labs Powerbox (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40, podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80, podstawy głośnikowe Solid Tech Model 2/3, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3, mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi oraz krążek dociskowy do gramofonu Clearaudio Clever Clamp.